środa, 27 lutego 2019

Przedwiosenne pączkowanie!


        Rośliny jeszcze śpią i trudno doszukać się u nich zielonych pączków z młodziutkich listeczków… 

Ach, ale my możemy, a nawet powinniśmy już zainteresować się innymi pączkami. Tłusty Czwartek zbliża się. To jedna z najmilszych w kalendarzu dat bo nie dość, że smacznie wtedy jest, ale i bezstresowo wszak w tym dniu pączki nie tuczą. Przynajmniej tak wszyscy mówią… To co? Wyrzuty sumienia i diety precz! Cholesterol nie istnieje!

        Jak tradycja to tradycja. Co tam w babcinej kuchni dzieje się o tej porze? Oczywiście pączki i faworki. Oto co znalazłam w archiwalnym  Kąciku Pani Domu. Może ktoś o dobrym wzroku obdarzony cierpliwością odczyta starodawną recepturę i wysmaży pulchne pyszności? Hmmm… Powodzenia!

 
        Ja poprzestaję na łatwiejszej wersji tłustoczwartkowych przysmaków i usmażę chrupiący chrust. Pączki kupię w cukierni. Już od tygodnia testuję pobliskie punkty sprzedaży i co prawda nie są to mistrzowskie wyroby, ale tradycji musi się zadość stać. Niech tam, trochę tolerancji i przyjemność można znaleźć nawet w pączku z Biedronki.


        Pączkujmy wesoło!

pączki też są tutaj!

31 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Zaklepuje się słowami:razem, dwa,trzy, pierwsza!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Do jedzenia czy do roboty?

      Usuń
    2. Nie wiem, jak Anzai, ale ja do jedzenia chrustu, o!

      Usuń
    3. Tak przypuszczałam:-)

      Usuń
    4. Wczoraj tylko się zaklepałem, ale dzisiaj bym posmakował.

      Usuń
    5. No tak, lepiej zająć kolejkę wcześniej bo dziś można odejść z kwitkiem. Tak mi się przydarzyło przed chwilą bo zabrakło pączków w cukierni i kazali czekać na nową dostawę. Buuuu....

      Usuń
    6. Od mojego "oswojonego" cukiernika (kiedyś pomogłem mu napisać odwołanie od wyroku sądowego) dostałem w prezencie paczkę 6 pączków. Każdy pączek z innym nadzieniem, ale jeden - który smakował mi najbardziej - był bez nadzienia, za to ciasto było takie "keksowe" wymieszane z bakaliami. I to był strzał w dziesiątkę. Pączki smaczne, pewno z glutaminianem sodu, ale nie takie jakie robiła moja babcia. Cóż, świat się zmienia ...

      Usuń
    7. Dobry taki ,"oswojony" spec! Eksperymenty z pączkami mnie nie zachwycają."Najwolę" tradycję z różą.Takich teraz jak na lekarstwo.

      Usuń
  3. Ja też chrust, jakżeby inaczej, przecież nie faworki.
    Pączek kupuję, jeden mi wystarczy, bo mąż ma cukrzycę, więc ma faworki na stewii.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeee... jeden pączek? Nawet nie opłaca się talerzyka brudzić:-)

      Usuń
    2. Ja także CHRUST, o!

      Prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca: Chrust to określenie polskie, metaforyczne. Przyrównuje niewielkie, kruche ciasteczka do delikatnych, suchych gałązek. Natomiast obca nazwa faworek prawdopodobnie pochodzi od rodzaju kokardki, którą kiedyś przyozdabiało się strój. A ciastko właśnie przypomina wstążeczkę. Z moich obserwacji wynika, że zdecydowanie częściej nazwa faworek używana jest w środkowej oraz północnej Polsce, gdzie w słownictwie jest więcej obcych naleciałości. Chrust pojawia się natomiast w południowej części kraju.


      Lidia Koj, etnograf: Bardziej słowiańską nazwą jest chrust.

      Usuń
    3. Och, dziękuję za tak obszerne objaśnienie. Też zauważyłam, że chrust jest bardziej mój niż faworek. Faworki takie bardziej warszawskie, stołeczne. Chrust galicyjski i staropolski:-)

      Usuń
    4. Uwielbiam FAWORKI, za paczkami nie przepadam. Niestety, tam gdzie teraz mieszkam faworkow nie ma, a paczki sa takie jakies inne, pochodzenia tutejszego. Ale najwazniejsze, zeby domownikom smakowaly!
      Pozdrawiam slodko
      Beata

      Usuń
    5. Pączki pochodzenia tutejszego nie brzmią zachęcająco:))) Ja udaję, że smakują mi te, które dziś kupiłam w przypadkowej cukierni. W cukierni znanej z niezłych pączków niestety trafiłam na chwilowy brak towaru. Pech prawdziwy.

      Usuń
    6. Paczki mojego dziecinstwa kupowalismy, a raczej "wystalismy" w cukierni Wrobel na Naokowskiego w Warszawie. Te dzisiejsze, pieczone na obczyznie nie byly zle, nawet zjadlam calego. Moze w przyszlym roku zrobie faworki…

      Nie wiem czy to tylko ja mam takie wrazenie, ale wydaje mi sie, ze paczki teraz sa takie wieksze, dokladniejsze, maszynowe. Czy te z lat dzieciecych byly mniejsze???

      Usuń
    7. Były mniejsze i zdecydowanie smaczniejsze.

      Usuń
  4. Wolę faworki od pączków, ale żadną słodkością nie pogardzę. Miłego faworyzowania i pączkowania. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Idę do faworków. A później podzielę się z sąsiadką... No bo tak samemu?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że "dzielone" lepiej smakują! Do roboty!

      Usuń
    2. Zrobiłam, podzieliłam się z sąsiadką, udokumentowałam moją wiosnę w zimie :-) i wstawiłam u mnie na bloga! No, zwyczajnie, niesamowita jestem! ;-)

      Usuń
    3. Bezapelacyjnie niesamowita! Gratulacje:-):-):-)

      Usuń
  7. A czy z pączkowania po uprzednim faworyzowaniu nie będzie małych pączuszków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi,hi,hi... A niech będą! Ogłosi się dodatkowe "pączek plus"😆

      Usuń
  8. Cztery zjadłam! C-Z-T-E-R-Y !
    Buuuuuuu... jakie dobre byłyyyyy...

    A od dzisiaj, znaczy od nowego miesiąca - ostra dieta! Co najmniej jeden rozmiar muszę zrzucić, bo... nie będę miała co na siebie włożyć!


    Teraz już niech przyroda sobie pączkuje. Na zdrowie.
    hmmm...

    OdpowiedzUsuń
  9. Pączkowałam dwoma całymi i połówką. Większą połówką... No dobra, prawie 3. I pyszną szarlotkę, którą upiekła przyjaciółka na nasze spotkanie tłustoczwartkowe.
    PS. w życiu nie piekłam sama pączków ani faworków. Wydaje mi się to niezwykle trudne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to trudna praca, zwłaszcza faworki wydają się bardzo łatwe i przyjazne w wykonaniu. Pączki wymagają nieco więcej zachodu i większej ilości konsumentów po to aby zjedzone było na świeżo. Pączki leżące jeden dzień tracą wiele na atrakcyjności.

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.