Stare pudełko po butach… Rozmiar 44, półbuty męskie bukat – guma a’ 260,00 zł. A w nim… Kilkanaście lat szczęśliwego dzieciństwa, rodzinnego ciepła i radości bycia razem.
Za to teraz ślęczę nad segregowaniem, wyliczam prawdopodobny wiek zdjęć, opisuję osoby oraz wydarzenia. I chwilami wstydzę się, że pierwotnym motywem tej pracy była chęć zachowania porządku w szafie. A przecież powinno być inaczej i teraz już jest. Opamiętałam się, ofuknęłam zdrowo. W rezultacie, przebierając stare fotografie, snuję refleksje czy jestem ostatnim ogniwem w dokumentowaniu rodzinnej historii? Czy kogoś z potomnych będzie jeszcze obchodzić co uwiecznił dawno zmarły Fotograf - Głowa Rodziny? Już wiem! Po prostu wręczę upatrzonemu potomkowi nominację na „kustosza rodziny” wraz z uporządkowanym już i odnowionym pudełkiem. Niech no tylko spróbuje nie przyjąć tego zaszczytu to będę straszyć z zaświatów do piątego pokolenia :))
Zbieram więc fragmenty wspomnień z fotografii które mozolnie opisuję, dopóki jeszcze pamiętam i kojarzę. A jeśli przyjdzie mi odejść w niebyt wraz z tym pudełkiem to niech chociaż ładne i nie rozleciane będzie:) To się Fotografowi po prostu należy! Należy się też podziw za kreatywność i poczucie humoru bowiem w tej prymitywnej łazienko-ciemni wyczarował nawet mgławice gwiezdne za pomocą rozsypanego na szkiełku talku… Fotograf z głową w chmurach…
Tato, ten tekst, jest dla Ciebie. Na Dzień Ojca, którego nigdy nie miałeś okazji obchodzić.
W kolejce do porządkowania czekają jeszcze 4 opasłe albumy bardzo starodawne, a niektóre zdjęcia w nich, ponad stuletnie.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTak, zdjęcia należy opisać. Dobrze więc szafa zrobiła, że chciała mieć porządek w swoim wnętrzu. Tato - fotograf na pewno byłby zadowolony. Gdyby żył dłużej, może sam by się zajął opisywaniem?
Pozdrawiam serdecznie.
Na szczęście, na niektórych zdjęciach jest data i to pomaga w dopasowaniu pozostałych do odpowiedniego czasu. Przyjemnie jest widzieć napisy wykonane ręką Taty. Teraz dodaję napisy swoim pismem. Może kiedyś też ktoś odczuje dreszczyk wspomnień?
UsuńMoje szafy są specjalnie szkolone w celu upominania się o uporządkowanie:)
UsuńJak kto ma dużo czasu, to można te zdjęcia po uporządkowaniu dodatkowo zeskanować. W wersji cyfrowej lepiej przechowywać i łatwiej oglądać na ekranie. Wiem że nie ma tej magii, ale łatwiej dotrzeć do młodszego pokolenia.
OdpowiedzUsuńCzas pewnie by się znalazł, ale skąd brać cierpliwość? Z wersjami elektronicznymi to też jest tak, że często zalegają w szufladach i mało kto ma chęć je odtwarzać bo to trzeba jakieś urządzenie specjalnie uruchomić, zebrać się itp. Jakoś wydaje mi się, że kartonik w ręku jest mniej problemowy nie zapominając o ładunku emocjonalnym, którego rmoże brak? A może faktycznie, młodzież inaczej to postrzega.
UsuńA może album w sieci udostępniony wszystkim potomnym, w którym jest miejsce na opis zdjęcia? To wygodne, bo nie trzeba wyciągać z szuflady i uruchamiać specjalnych urządzeń. Kto zechce wygodnie poogląda w swoim telefonie. Nawet będzie mógł uzupełnić opisy.
UsuńNo nie wiem, muszę pomyśleć.
UsuńZrodził mi się pomysł na nową kategorię wpisów na blogu Peerelku. Może "Stare pudełko"? Mogłabyś zamieszczać zdjęcia i opisy w albumie googlowskim i za jednym zamachem w notkach na blogu. Zdjęcia ze starego pudełka są także niewyczerpanym źródłem tematów peerelowskich. Proponuję tylko założyć specjalny album, do którego najpierw wstawić zdjęcie, a potem z niego do notki, żeby zdjęcia same nie wskakiwały w archiwalnego picasa, gdzie się zakopią pod stertą wszystkich dotychczasowych zdjęć i rysuneczków publikowanych na blogu.
OdpowiedzUsuńPomysł jest na pewno dobry, ale trudny w realizacji:)) Musi się "odleżeć i dojrzeć" :)
UsuńJak dla mnie to wybrałaś temat morze. W mojej rodzinie wszyscy męscy przodkowie zajmowali się m.in. fotografowaniem (mieli sprzęt i ciemnie, często w szafie na ubrania ;) ). W ten sposób powstało ponad 1300 zdjęć z końca XIX i początku XX wieku. Posegregowane zdjęcia zdigitalizowałem, ale nadal na kilkudziesięciu (sprzed ok. 140 lat) nie rozpoznaję nikogo. Do tego archiwum rzadko zaglądam bo ... się boję. To przyciąga, znajdując kilka poszukiwanych zdjęć, przeglądam setki innych i tak niepostrzeżenie umyka mi czas ...
OdpowiedzUsuńDawne fotografowanie to męska rzecz, jak powiadasz. To prawda. Na jednym ze zdjęć w Starym Pudełku widać mojego ojca, który objaśnia swojemu około pięcioletniemu synowi działanie aparatu fotograficznego. Mnie wolno było jedynie maczać arkusiki w kuwecie z wywoływaczem:)) To były jednak czasy gdy technika była dla mężczyzn a "kobietki do garów".
UsuńTak wiele się zmieniło!
Masz rację, że grzebanie w starych fotografiach wciąga kradnąc czas. Czy tylko takie "dinozaury" jak my tak mają?
Fotografowanie w tamtych czasach to była nie tylko męska rzecz. Wśród pań również były znakomitości na skalę światową jak np. p. Zofia Nasierowska. Dowodzi tego też Twoje "maczanie arkusików w wywoływaczu" co jest znacznie trudniejsze od zrozumienia jak działa aparat fotograficzny.
UsuńOd każdej reguły są wyjątki:)
UsuńJa jestem dumna, że zapamiętałam nazwy specyfików i materiałów używanych w domowej pracowni: wywoływacz, utrwalacz, kuweta, szczypce do kuwety, powiększalnik i czerwona żarówka:))
Ja także maczałam, o! Obserwowanie, jak wyłania się obraz to była magia. Trzeba było uchwycić moment wyjęcia z wywoływacza.
UsuńA potem, wywołane obrazki trzeba było wykąpać w czystej wodzie w wannie:))
UsuńUwielbiam stare fotografie, choć zostalo ich niewiele, bo nowy członek rodziny, porządkując mieszkanie, wyrzucił albumy ze zdjęciami na śmietnik. te, które "utatowałam", też nie mają dat i opisów, ale ilekroć je oglądam, łezka w oku się kręci. Pozdrawiam, życząc udanych wakacji
OdpowiedzUsuńWyrzucanie albumów ze zdjęciami na śmietnik to barbarzyństwo. Tym bardziej gdy nie są własnością wyrzucającego. Wrrr....
UsuńDobrze, że coś ocalało i radziła bym zająć się ich opisywaniem póki jeszcze czas i pamięć nie zawodzi.
Dziękuję za życzenia choć wakacje u mnie to już tylko we wspomnieniach:) Pozdrawiam serdecznie.