Świętujmy jak kto może, jak lubi i jak chce!
Inspiracją dla tych życzeń jest przypomnienie starego, popularnego w czasach Polski Ludowej powiedzonka: „Musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce”.
A, co? Trzeba czerpać z mądrości narodu jaką są przysłowia:))
W każdym następnym pokoleniu spada zainteresowanie robieniem pisanek. Gdy byłam dzieckiem, matka malowała jajka z nami, by nas zachęcić. Mój syn nie lubił malowania jaj, dlatego najwięcej było gotowanych w obierkach cebuli. Tak jak na Twojej fotografii. Z okazji zbliżającej się Wielkanocy życzę żebyś zdrowa i spokojna, spędziła ją tak jak chcesz. Uściski.
OdpowiedzUsuńJa także obserwuję postępujący zanik chęci do tradycyjnych świątecznych zajęć. Mało kto zabawia się śmigusem-dyngusem, co raz mniej święcenia koszyczków. Ciasta kupuje się gotowe, chrzan w słoiczkach wędliny pakowane w folię itp.. Brak kuchennej krzątaniny również zaliczam do zaniku tradycji:)
UsuńSpokojnych i zdrowych Świąt, Iwono!
Święta pozostały, tradycja zaginęła.
OdpowiedzUsuńNo cóż, może tak to już musi być? W końcu postrzyżyny też już zapomniane dawno:))
UsuńZ tym lubieniem to różnie wygląda. Lubię objadanie się tym, czego się nie jada na co dzień. Ale trudno lubić zamęt związany ze sprzątaniem, z zakupami z kuchennymi zajęciami, ze sprzątaniem stołu po wizycie licznej rodziny. (Mareczek)
OdpowiedzUsuńJestem nietypowa bo właśnie ten zamęt "przed" najbardziej mnie ekscytuje:)
UsuńNatomiast trudno jest znaleźć jakieś pożywienie wielkanocne, którego nie jada się na co dzień. Boże Narodzenie ma pod tym względem lepiej bo taki, na przykład, karp jest raczej sezonowy.
O przepraszam, nie wiem jak u kogo, ale u mnie na co dzień nie piecze się mazurków, serników itp., nie robi się sałatki itp., bo z tym za dużo roboty. (Mareczek)
UsuńOch, u mnie sernik jest kiedy tylko przyjdzie na niego ochota i sałatka takoż a mazurków nie ma wcale nawet na Wielkanoc:)) Ostrzegałam, że jestem nietypowa!
UsuńRadosnych, słonecznych, miłych Świąt!
OdpowiedzUsuńTo prawda, że zanikają nieco te wszystkie zwyczaje z szukaniem po krzaczkach zajączka, malowaniem pisanek, pieczeniem bab i mazurków, święceniem potraw. Bo też coraz częściej młodsze pokolenie woli spędzać wiosenne święta na łonie natury, po prostu "ruszają w świat" i tyle ich widać 😊
U mnie w dość licznej rodzinie celebrowało się te święta gromadnie, dopóki żyła Babcia - nestorka rodu. Ona właśnie była takim rodzinnym spoiwem, do niej (a były ku temu warunki) zjeżdżał się kto żyw i kto na tyle zdrów, by przybyć 😉
Ale to już było...
Teraz też jest miło, ale inaczej - cóż świat się kręci, czas inaczej biegnie.
Jedno jest fajne - mam co wspominać!
A więc: WESOŁYCH ŚWIĄT! Takich, jakie sobie zaprojektujemy!
😘🌼🌷🐣🌺🪻
Tak jest, bardzo ładnie opisałaś zjawisko zanikania tradycji. Nie ma się co obrażać tylko pogodzić z faktem, że "czas teraz biegnie inaczej" . Dinozaury też wyginęły:))))
UsuńFajnych dni świątecznych dla Ciebie Lilko!
I babki Ci pięknie wyrosła i tulipany, i owies, a i kury takie barwne jaja wydały...
OdpowiedzUsuńTak, kury spisały się doskonale:))
Usuń