Oglądam transmisję z Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej
Górze. Jak myślicie o czym myślę? Oczywiście o dawnych Festiwalach Piosenki
Radzieckiej także w Zielonej Górze!
Przerzucam
wszystkie zakamarki mózgu, zwój po zwoju, w poszukiwaniu wspomnień tamtych
festiwali i niewiele znajduję. Ten Festiwal nie miał rangi Festiwalu Piosenki
Polskiej w Opolu i nie mógł konkurować z Festiwalem w Sopocie. Pewnie zawiniła
tu aura politycznej propagandy bo Festiwal w Zielonej Górze był nią
naszpikowany do granic możliwości. Celem było krzewienie przyjaźni narodów i
propagowanie kultury bratniego Kraju Rad. A tego społeczeństwo za bardzo nie
lubiło. I choć w festiwalu, oprócz amatorów, brały udział najbardziej popularne
gwiazdy piosenki to brak było ogólnonarodowej ekscytacji tym wydarzeniem.
Festiwal
Piosenki Radzieckiej był konkursem wykonawców o laur Złotego, Srebrnego i Brązowego
Samowara. Udział w konkursie poprzedzały eliminacje piosenkarzy amatorów.
Występy uznanych gwiazd miały na celu podniesienie rangi imprezy i bardzo
prawdopodobne, że zaproszenie do udziału
w tej imprezie było w rodzaju „propozycji nie do odrzucenia”… Takie chodzą słuchy.
Jak było tak było, ale faktem jest, że piosenki radzieckie po rosyjsku śpiewali
tu: Czerwone Gitary, Irena Jarocka, Zdzisława Sośnicka, Anna German, Urszula,
Krzysztof Krawczyk… No, słowem wszyscy sławni polscy piosenkarze, a w Jury
zasiadali /oprócz partyjnych dygnitarzy/ wybitni twórcy i znawcy muzyki.
W zakamarkach pamięci znajduję mgliste obrazki chórków
dziewcząt z kokardami we włosach, ale nie znajduję żadnej festiwalowej melodii…
Najbardziej popularny radziecki przebój „Zawsze niech będzie słońce” był
zaprezentowany na festiwalu w Sopocie!
Dzisiejsze wydanie Festiwalu Piosenki Rosyjskiej nawet mi się
podoba. Jest przyjemną odmianą wobec zalewającej nas angielszczyzny. Mniej tu
agresji i wrzasku choć ekspresji nie brak. Ekscentryczny Michał Szpak
przepięknie zaśpiewał „Oczy czarne”… Dobrze, że mamy ten festiwal.
Dopisek o 23.03
Wygrał mój faworyt, Michał Szpak! Ależ mam wyczucie muzyczne.No,no,no... Nawet o tym nie wiedziałam:)))
Dopisek o 23.03
Wygrał mój faworyt, Michał Szpak! Ależ mam wyczucie muzyczne.No,no,no... Nawet o tym nie wiedziałam:)))
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńI ja oglądam. Wreszcie coś się trafiło w telewizji miłego! To pierwsze, co wykrzyczeliśmy wszyscy w rodzinie.
Hi, hi...
UsuńSłyszałaś, jak się nazywa żona Gagarina?
Nie, tego nie słyszałam... Pewnie wyszłam po herbatę wtedy.
UsuńLady Gaga ;)
UsuńHi,hi,hi,hi.....!
UsuńA żona Herkulesa? - Frau Kules...
Usuńallensteiner
A o mężów nikt nie pyta? Tylko żon się uczepili:))))
UsuńA jak się nazywa żona popa?
Usuń"POPARZONA"!!!!
A niech cię,Leszku, dunder świśnie /albo ściśnie..../!
UsuńNo widzisz, a ja oglądam i piszę notkę na gorąco... To dopiero wydarzenie!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta biuściasta rosyjska prezenterka.
Przełom lat 79/80 ub.w. Z obowiązku jestem w Moskwie na koncercie pewnego chóru, znanego na całym świecie (nazwy nie podaję, bo bym zabił pointę). Już po pierwszych upojnych taktach zagłębiam się w fotelu (pierwszy rząd), i przysypiam. I nagle przeszywający ból! Budzę się. W uszach tylko świdrujący ból, a na scenie jakiś kurdupel wydzierający się, w stronę najwyższych przedstawicieli państwowych. Udało mi się wyłowić ten koncert na YouTube, więc resztę pozostawiam wyobraźni:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=wUi1XPZ2Lp4
A tak swoją drogą to chyba niesłusznie wykastrowaliśmy Zieloną Górę z tego co w festiwalach miała najpiękniejszego. Szpak, to i owszem, ale kudy mu do zespołu "A?".
Dobrze, że wyszperałeś to nagranie - jak na moje nie muzyczne ucho to jest to pełny profesjonalizm. Nie można tego porównywać z M.Szpakiem, który prezentuje całkiem inny rodzaj śpiewania. Ale i tak zaimponował mi tym wykonaniem a przecież to amator...
UsuńZ czego wykastrowaliśmy Zieloną Górę Twoim zdaniem? Żal ci propagandy pro radzieckiej?
Nie żal mi niczego, bo "prawdziwa sztuka sama się obroni". Socrealistyczna epoka w malarstwie, literaturze, tańcu, aktorstwie, muzyce, itp. na głowę bije zachodnią z tego samego okresu. Tak samo śmieszą mnie przejaskrawione sceny erotyczne z okresu Rudolfa Valentino, jak i autokrytyczne filmy radzieckie "Świat się śmieje".
UsuńZ Alexandrowa też się podśmiewywałem, a teraz on, święcąc tryumfy na zachodzie, śmieje się ze mnie. Sztuka jest ponadczasowa, i nawet dyktatury jej nie podskoczą.
No tak. "Prawdziwa cnota krytyk się nie boi".
UsuńLogika prowadzi do wniosku, że: Cnota to sztuka. ;)
UsuńOj tak, tak... świetny wniosek!
UsuńBet - tak naprawdę w życiu to "prawdziwy krytyk, cnoty się nie boi".
UsuńSkoro nie oponujemy przeciwko wyciągniętym wyżej wnioskom to wypada je zreasumować:
UsuńPRAWDZIWY KRYTYK SZTUKI TEŻ SIĘ NIE BOI, JEŻELI "SZTUKA" TO CNOTA.
Ale coś mi się wydaje, że teraz to już o jedną cnotę za daleko.
Leszku, "prawdziwa cnota krytyk się nie boi" tak to brzmi w oryginale.
UsuńTrochę się zagalopowaliśmy jak słusznie Andrzej mówi: o jedną cnotę za daleko:)))
I tu masz racje - dawniej wszystko bylo wazniejsze niz ten festiwal chyba na przekor a dzis - pamietam jakies dyskusje na teamt czy Zielona Gora ma ten festiwal utrzymac. Wladze miasta sie uparly,ze tak wbrew jakims naciskom z centrali (hue,hue ) i chwala im za to.
OdpowiedzUsuńNaprawdę Reno, ten festiwalowy wieczór był bardzo przyjemny i dla ucha i dla oka również. Brawo dla Zielonej Góry!
UsuńRosyjska piosenka /dawniej radziecka ale to tylko nazewnictwo i trochę propagandowych tekstów/ zasługuje na propagowanie. To piękne głosy i melodie.
Niecżęsto oglądałam transmisje z festiwali zielonogórskich, ale zapsmiętałam dobrze taki, na którym młodziusieńki Michał Bajor z nakrapianą buzią zaśpiewał rosyjską piosenkę "Siemionowna". Śpiewał nie tylko z wielkim temperamentem ale również z ogromnym wdziękiem. Ten festiwal rzeczywiście miał charakter propagandowy, ale rosyjska piosenka i tak przyciągała, bo po prostu była piękna i nie można jej było obrzydzić, w każdym razie, jak widać, nie wszystkim. A na kanale Kultura można czasami trafić na stare programy. Ja oglądam je dość często, nawet Kobrę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj Evo70! Tak, Michał Bajor występował z sukcesem w Zielonej Górze. Tym razem sukces odniósł inny Michał. Michał Szpak:))))
UsuńPodzielam Twoje zdanie w sprawie niezwykłego piękna rosyjskiej piosenki, pieśni i w ogóle muzyki. To bardzo muzykalny naród i żadna propaganda tego nie zepsuje.
Zapraszam częściej, Evo.
Na marginesie tego tematu warto wspomnieć, że w przedwojennych polskich atlasach był kraj o nazwie Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Dziś apologeci II RP najbardziej odcinający się od PRL-u używają nazwy głosoamerykańskiej czy wolnoeuropejskiej.
OdpowiedzUsuńallensteiner
Jaką nazwę masz na myśli?
UsuńOczywiście, że był to Związek Socjalistycznych Republik radzieckich - w skrócie CCCP
Soviet Union - Związek Sowiecki, Sowiety itp.
OdpowiedzUsuńO tak, masz rację, też mnie to drażni. Sowieci, sowiecki, przed sowietami...
UsuńBet i Allensteiner, chyba trochę namieszaliście. "Sowiet" nie ma pejoratywnego znaczenia, bo sowiet to rada, a ZSRR to w skrócie także Kraj Rad. U mnie w rodzinie starsze pokolenia używały tylko określenia sowieci zanim jeszcze usłyszano Głos Ameryki, RWE, itp. Myślę, że to dopiero dzięki tym stacjom polonijnym (i tropiącym ich słuchaczy UB-ekom) zaczęto rozróżniać znaczenie słowa, i przypisywać określonym grupom społecznym. Tak mi się coś "widzi", ale może się mylę.
OdpowiedzUsuńMasz, Andrzej, rację. To pejoratywne znaczenie "Związku Sowieckiego" zamiast Radzieckiego wyprodukowano w PRL do określonych celów. Wiadomo, że Związek Radziecki to dosłowny przekład nazwy. W Toruniu od przedwojny była "apteka radziecka". Dlaczego? Bo stała naprzeciw Ratusza - siedziby miejskiej rady. Ale obecni "prawomyślni Polacy" uważają, że "radziecki" to nieprzyzwoity wyraz wynaleziony przez propagandę PRL i wolą posługiwać się "sowieckim".
Usuńallensteiner
Tak, podpisuję się pod tym co powiedział allensteiner. Rację ma też Andrzej mówiąc, że starsze pokolenie używa słowa Sowieci niezależnie czy to w złym czy dobrym znaczeniu.
UsuńDzięki! Miło czytać, że jeszcze nie jestem starszym pokoleniem - słowa "Sowieci" nie używam.
Usuńallensteiner
Ale ci sie udało, allensteiner, załapać na komplement:))))
UsuńKraj Rad ładniej brzmiał niż "eseseser". Kiedy wymawiałam Kraj Rad zawsze miałam ochotę pomóc sobie przy tym ręką, żeby ogarnąć ten ogromny obszar.
OdpowiedzUsuńFestiwalu nie oglądałam. Szpaka z przyjemnością słucham, głos ma rzeczywiście wspaniały.
Pozdrawiam serdecznie
Ja tam wolę nadal: Cep, Cepa, Cepem Pogania. To teraz robi się takie swojskie.
UsuńHi,hi,hi.... cececepe tego używaliśmy z najchętniej zaśmiewając się do rozpuku. Głuptasy takie z nas były.
UsuńMówiło się też - ZSRR - Kraj Rad, Polska - kraj narad
Usuńallensteiner
Cepa pamiętam, ale wolę swoje sese...:). Rymowanki allensteinera nie pamiętam, wszystko poszło w niepamięć wraz z podziałem Kraju Rad.
UsuńBet, pamiętam jak przez prawie dwa lata korespondowałam z Igorem z Moskwy w ramach poznawania języka sąsiadów... jednego języka:). Znaczkami i pocztówkami się wymienialiśmy, jeden list na miesiąc, albo rzadziej...i się skończyło:)
Pozdrawiam
Akwamarynko, o przyjaźni polsko-radzieckiej pisałam tu
Usuńhttp://koszyk-bet.blogspot.com/2011/04/przyjazn-polsko-radziecka.html
Właśnie o obowiązkowej korespondencji z radzieckimi uczniami. Jak masz chwilkę tu zajrzyj pod podany wyżej adres.
Dlaczego niby nie lubić piosenki rosyjskiej ?. Może się to komuś nie podoba ale to są nasi bracia słowianie do których mentalnie jest nam znacznie bliżej niż do........nieważne. Kto z nas po herbatce z pradem czegos nie zanucił. Dzis z przyjemnościa słucham piosenek rosyjskich i piszę prawde jakem Ślazak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo słusznie mówisz Piotrze-Ślązaku.Ja nie mam żadnych uprzedzeń i bardzo doceniam rosyjski talent śpiewaczo-muzyczny. Dlatego podobał mi się ten współczesny festiwal. Było naprawdę bardzo miło i pięknie.
UsuńPani Bet, a jak można się z Panią skontaktować? :) Może jakiś adres mailowy?
OdpowiedzUsuńPanie Anonimowy, po prawej stronie bloga jest okienko pt Napisz do mnie. Można skorzystać.
UsuńNie, nie podobała mi się taka forma festiwalu, takie piosenki, tacy piosenkarze! Nie nauczę się już tego, by polubić na nowo. Chyba się zestarzałem i grymaszę zbytnio, ale jak mi się coś nie podoba, to nie będę udawał, że jest inaczej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jasne JKK, nie ma co udawać. Każdy ma prawo do swojego lubienia i podobania.
UsuńPewnie, że piosenki już nie te i nie takie, ale mnie ucieszyło, że festiwal żyje i jakoś nawiązuje do tradycji.
Co było, nie wróci...
Miłego dnia!
Cześć Bet! U nas panuje, niestety taki durny nacjonalizm. Polega na tym,że jak Stalin,to cały naród taki,jak Hitler,to cały naród taki. Tymczasem ludzie są dobrzy czy źli niezależnie od tego,w jakim kraju przyszło im żyć.."Kalinka,Kalinka,Kalinka maja(...)-przecież to jest wspaniałe!
OdpowiedzUsuń-Waszek--
Miło gościć Waszka w peerelku! Też uważam, że wszędzie są ludzie i ludziska. Narodowość nie ma tu znaczenia. Zauważ, że jakoś łatwiej i prędzej zaprzyjaźniliśmy się na nowo z Niemcami niż z naszymi sąsiadami na wschodzie.
UsuńKalinka, kalinka, maja... Śpiewam razem z Tobą:)))