W koszyku na pomidory zostały już tylko trzy owoce. Przez
całe słoneczne lato, stojący na kuchennym parapecie koszyk wprost pęczniał od
nadmiaru pomidorowych wspaniałości. Kuliste i owalne, czerwone i pomarańczowe i
nawet te najlepsze, najcudowniejsze – malinowe.
Na osiedlowym bazarku całe
stosy, prawdziwe góry, pomidorów! Najlepsze i najdelikatniejsze „malinówki”
sprzedaje uroczy starszy pan zwany popularnie Malinowym. Malinowy kocha
swoje pomidory, które układa troskliwie w wymoszczonych świeżym sianem
skrzyneczkach, luźno, tak aby owoce wzajemnie się nie dotykały. Oczekując na
klienta Malinowy ćwiczy intelekt
rozwiązując krzyżówki, a każdego kupującego uprzejmie instruuje jak „malinówki”
transportować, układać w torbie z zakupami, aby nie naruszyć delikatnej skórki i
nie zniszczyć struktury miąższu. Malinówki łatwo pękają. Teraz pęka mi serce bo
w koszyku zostały już tylko trzy pomidory, te najlepsze malinowe…
Widoczny
to znak końca lata i tak jakoś samo się śpiewa: Addio pomidory... Jak nie wspomnieć tej genialnej w swoim tekście i
wykonaniu kabaretowej piosenki?
Gdy tego
słucham wciąż mam wrażenie, że sok z pomidora cieknie mi po brodzie, a w ustach
wyraźnie czuję jego smak. Tak działa mistrzowska interpretacja Wiesława
Michnikowskiego.
Kabaret Starszych
Panów stworzył i wylansował tę pełną uwielbienia dla pomidora piosenkę, a na moim
bazarku kolejny Starszy Pan – Malinowy traktuje z czułością swoje malinówki. Czy to
przypadek?
Zaryzykuję twierdzenie, że Starsi Panowie kochają pomidory! Hi,hi,hi...
Legendarni twórcy Kabaretu Starszych Panów Jerzy Wasowski i Jeremi Przybora stworzyli
piosenkę wielbiącą pomidory w czasach gdy miały one krótki, sezonowy żywot i
dlatego urosły do rangi symbolu końca radosnego lata. Na jesień i zimę
pozostawały nam już tylko pomidorowe przetwory. To te wspomniane w piosence „zupy i tomaty…” Ale gdzie im do „świeżego miąższu” żywych owoców! Zimowe wieczory bez
pomidorowej sałatki były koniecznością.
Dziś
już nie musimy tęsknić za pomidorami. Całe ich stosy wdzięczą się do nas na
okrągło, zima-lato, w supermarketowych skrzyniach. To cóż, że importowane, że
szklarniowe, że w foliowych namiotach wyrosłe karmione mieszankami nawozowymi i
otaczane kontrolowaną atmosferą o oznaczonej wilgotności, zawartości azotu,
dwutlenku węgla o innych składnikach nie wspominając? To cóż???
Otóż…
Chyba nie o takich pomidorach śpiewał z wielkim uczuciem Wiesław Michnikowski
bo jak można tęsknić za czymś co jest wciąż obecne, dojrzewa w magazynach i
przez większą część roku smakuje mało pomidorowo?
Pan
Malinowy z bazaru, wie o jakich
pomidorach ta piosenka. I ja też wiem. A wy?
Uwielbiam pomidory, w każdej postaci. Najbardziej smakują mi te najprościej przyrządzone: z solą, pieprzem i odrobiną bazylii.
OdpowiedzUsuńuściski
Ja też uwielbiam i dlatego smutno mi, że to koniec sezonu pomidorowego. Te zimowe są moim zdaniem niejadalne. A najgorsze na świecie to pomidory holenderskie.
UsuńW zasadzie teraz mamy pomidory na okrągło, ale już za miesiąc dwa skończą się te, które mozna jeść czując ich zapach, smak i miąższ ...
OdpowiedzUsuńAnzai
W tym właśnie sęk...
UsuńWitaj Bet! W marketach gatunków pomidorów cała lista. Pomidor śliwkowy, coctajlowy, żółty, krajowy, na gałązce, jajo, czerwony, rebelion i malinowy...
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie kupuję stale te same, pod nazwą: krajowe... mam nadzieję, że z ogrodowego polskiego krzaczka. I oczywiście malinowe, ale te da się rozpoznać:).
Jem pomidory przez okrągły rok. Uwielbiam na śniadanie chleb ciemny z serem feta i plastrem pomidora posypanym bazylią. Kiedy nie jest sezon na pomidory, bazylia i feta neutralizują smak niepomidorowy.
Pozdrawiam serdecznie:)
Akwamarynko, pomidorów "z krzaczka" w supermarketach nie znajdziesz. To wszystko masowa produkcja czasem nawet bez użycia ziemi... Ale jeść trzeba bo to zawsze warzywo. Malinówki są właśnie "z krzaczka" bo one nie nadają się do masowej produkcji. Dlatego kosztują o wiele więcej ale warto zapłacić za ten smak.
OdpowiedzUsuńJa wprawdzie jeszcze z trudem przypominam sobie, jak smakują pomidory o jakich śpiewa p. Wiesław Michnikowski, ale takich od lat już nie jadłam. Zazdroszczę Pana Malinowego, który wie jak się pomidory traktuje i jak należy je sprzedawać. Sama jestem, niestety, skazana na pomidory z supermarketu, a nawet jak kupię je na pobliskim bazarku, to odnoszę wrażenie, że też są kupione w podobnym markecie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Evo, że nie masz Pana Malinowego w pobliżu... Ale nie trać nadziei! Może pojawi się z nowym sezonem pomidorowym. Racja, pomidory supermarketowe smakują nijako, zwłaszcza importowane. Na pocieszenie dodam, że i tak nasze są o niebo lepsze niż supermarketowe w pozostałych krajach EU. A już najgorsze te holenderskie:)))
UsuńRok czy dwa lata temu pojawił się w mojej kuchni kilogram żółtych pomidorów. Znałem z dawnych czasów takie, choć w innym kształcie. Lekko zielonkawe w okolicy szypułki leżały, by dojrzeć. Dwa tygodnie, dwa miesiące i nic - ani zmiany koloru, ani konsystencji. Ciekaw byłem, czym skończy się eksperyment, jednak pewnego dnia znikły w ramach przedświątecznych porządków.
OdpowiedzUsuńCóż to ma wspólnego z PRL-em? Otóż w PRL-u (także w II RP) najtrwalsze były wyroby przemysłowe. W III RP znacznie trwalsze są warzywa, a także niektóre inne produkty spożywcze.
allensteiner
Ale numer! Może one były plastikowe? Świetna Twoja pointa, brawo!
UsuńMelduje posłusznie, że jestem pomidorowy. Od kilku lat jestem ukontentowaqny że wróciły malinówki. Kupujem,y w jednym miejscu od jednego dostawcy. Od czasu do czasu, w wyniku handlowej nedocjacji kupuje wymęczone nawet 5 kg malinówek w odpowiednio niższej cenie. Wtedy robię sobie koncertowa zupę pomidorową. Porządna kość, pare marchewek i przecier z naturalnych malinówek a do tego ryż, makaron, lub makaron wg. pomysłu maliny czyli na bazie nalesników. Wtedy moge nic więcej nie jeść.
OdpowiedzUsuńCzekam kiedy wróca jabłka malinowe !!.
Pozdrawiam
No, nie, Piotrze! Zupa z malinówek to profanacja! Na zupę pospolite pomidory używa się, a malinówki to arystokracja wśród pomidorów! Och, zgroza! Niechby się o tym mój Malinowy dowiedział, że ugotowałeś malinówkę i na dodatek przetarłeś przez sito, zapewne. A pfe!
OdpowiedzUsuńMalinówki jem na stojąco, przez szacunek:)))
Co racja, to racja.
UsuńDobrze, że mnie popierasz w kwestii szacunku do malinówek.
Usuń@alElla - Ty sie nie podlizuj, bo dopóki nie będziesz u siebie pisać to ja jestem obrażony !!!.
Usuń@Bet - jak chcesz jeść zupę z byle jakich pomidorów to jest wyłącznie Twój wybór - OOOOOOOOOOOOOO !!!!!.
Ale się odgryzł:))))))
UsuńNie powiedziałam, że pomidory maja być "byle jakie", ale pospolite, w odróżnieniu od pomidorowej arystokracji czyli malinówek.
OOOOOOOO !!!
Piotr, do Ciebie także się podliżę :) Dzisiaj już napiszę coś na "Posiaduszkach" (będa same unikalne w skali światowej ;) rewelacje, czekaj cierpliwie i odobraź się :)))
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńBet, pozawijaj niedojrzałe pomidory w gazery i wynieś do piwnicy. Jeśli są prosto z krzaka i nie chore, będą stopniowo czerwieniały, a "Addio pomidory" powiesz dopiero na Boże Narodzenie.
Pozdrawiam serdecznie.
Hi,hi,hi... a skąd wezmę te krzaki pomidorowe? U kuzyna na działce wszystkie krzaki z pomidorami zjadła zaraza. Nawet zielonych nie dało się uratować.
UsuńPomidory jeszcze są na bazarku, nawet te malinówki ale jakoś apetyt na nie słabszy, "humor pomidorowy" popsuł się. Taki mam jakiś pomidorowy zegar biologiczny w sobie.
No i tak, że o krzaki trudno.
UsuńTeraz nie na temat pomidorowy. Napisałam to Anzaiowi, ale i u Ciebie napiszę. Jak się ze mną nie zadajesz, to płodniejsza jesteś. Muszę częściej znikać z blogosfery? :)))
Ja już poza okresem rozpłodowym jestem!!!!!!!!!!
UsuńNie znikaj!
A notki, których nie widziałam, to co? Z próbówki, ha?
UsuńIn vitro.
UsuńTeż, Bet, pomidory jem tylko latem. I malinówki też, tyle że u pani Malinowej kupuję. Potem do wszystkiego włoskie w puszkach nabywam. Bardzo dobre do zupy pomidorowej. Też na włoski sposób przyrządzonej. Seler naciowy + cebula na oliwie to zeszklone + pomidory razem
OdpowiedzUsuńpodgotowane na patelni jeszcze. Wlewamy do garnka gdzie rosół, albo też rosól z kostki rosołowej Do tego makaron w zależności od upodobania. Pycha.
No popatrz, Honiewicz, ilu miłośników pomidorów i zupy pomidorowych. Kariera pomidora wbrew pozorom nie jest u nas długa. Jakoś nie pamiętam abyśmy się w dzieciństwie objadali pomidorami. Pamiętam kromki chleba z plasterkami kiełbasy ale żywego pomidora na takiej kanapce nie było. Chyba muszę ten temat rozwinąć szerzej w nowej notce.
UsuńSmacznego!
A ja pamiętam odwrotnie. Cały dom w pomidorach. Na parapetach okiennych, w słoikach i bulgocące w garnkach na kuchni. Także w gazetach w piwnicy. Wspominam to teraz, gdy kupuję pomidory na sztuki.
UsuńNa kanapkach i ja pomidora nie pamiętam. Ale kto by tam kroił w plasterki. Brało się całego do ręki.
Możesz pamiętać pomidory na parapetach bo zapewne ogródek miałaś. Ogródkowi mieli swoje pomidory. Miastowi już niestety nie.
UsuńMasz rację, pomidory jedliśmy jak jabłka, gryząc po kawałeczku.
A zabawę w pomidora pamiętasz?
Zawijanie w gazetę miało swój wielki sens, bo farba drukarska utrudniała rozwój bakterii. Zawijaliśmy także, gdy z ogródka musieliśmy się przenieść do bloków. Ale po kilku latach posadziłem kilkanaście krzaków pomidorów na balkonie i udało się! Ostatnie górne piętra na krzaku trzymały się jeszcze do grudnia, bo skrzynki wciągnęliśmy do mieszkania. Ale ich smak był już gorszy, bo brakowało światła. W każdym razie na Boże Narodzenie jeden krzak z dwoma lekko przywiędłymi pomidorami na krzaku został przyozdobiony "choinkowo" i sfotografowany.
UsuńTo ciekawy pomidorowy eksperyment.
UsuńNie przyszło mi do głowy, że farba drukarska była antybakteryjna. Z tego wynika, że pakowanie żywności w gazety, tak wyśmiewane jako brak poczucia estetyki i dowód niechlujstwa, miało naukowe uzasadnienie!
Nic za darmo, bakterie nie chciały żarcia zapakowanego w gazetę, ale i ludzie wyczuwali zapach.farby drukarskiej.
UsuńNa Boże Narodzenie były też pomidory z krzaka wyrwanego z ogródka i powieszonego do góry korzeniami pod sufitem w piwnicy. Przed pierwszymi przymrozkami wyrywało się krzaki z pomidorami w różnym stopniu dojrzewania, więc czerwieniały stopniowo i co jakiś czas był pomidor.
UsuńOoooo... nie znałam takich sposobów na późne pomidory. Widzisz o ile uboższe było życie mieszczucha bez ogródka?
UsuńBet, podobnie jak alElla, pomidory jadło się całe, niemal prosto z krzewu, nie umyte (w mieście też). Kto by tam się bawił w krojenie na kanapki. No, chyba że miało być elegancko.
OdpowiedzUsuńalEllu, rodzice też w piwnicy pomidory trzymali, gdy juz zimno było. Nie pamiętam jednak czy w gazetę były owijany, czy tylko na półkach na słomie, czy sianie, jak jabłka na przykład.
Nie jestem pewna czy dzisiejsze pomidory wytrzymałyby takie gazetowo-piwniczne warunki. To jednak inne odmiany teraz są.
UsuńTo były odmiany tzw.późne. Przy wczesnej zimie nie wszystkie zdążyły poczerwienieć. Wtedy stopniowo "dochodziły" w piwnicy.
Usuńoj Bet - nie ma jak malinówki - to poezja w czystym wydaniu !!!! wzdycham do malinówek bo u mnie tak rzadko można je kupić. Ten zapach ... aaach ... są pomidorowo słodkie a zupa z malinówek nie ma sobie równej , nie robię jednak tej zupy, szkoda mi smaku świeżych ... Ale jak ktoś podaruje mi więcej to odpuszczam i wtedy zupa jest. Zupy z malinówek nie gotuję jednak na mięsie, nawet jarzyn nie dodaję zbyt dużo za to obrane ze skórki malinówki wkładam pokrojone do małego rondelka , dodaję masła i lekko podsmażam, dopiero tak rozgotowany i przysmażony przecier dodaję do wywaru z jarzyn , no i oczywiście dodaję sporo cukru, bardzo wydobywa smak.Ech - dusza mi się śmieje do malinowej pomidorówki
OdpowiedzUsuń------------------------------
Ja też pamiętam z dawnych lat dom w pomidorach, na wszystkich oknach dojrzewały w słońcu, pachniały krzakiem. A wiesz , opowiadał mi kiedyś kolega jak w niektórych miejscach we Włoszech dojrzewają pomidory, nic z tego co myślimy, żadnych rozgrzanych słońcem stoków ... rozgrzany traktor z rura wydechową skierowaną na krzewy, im więcej spalin tym owoce dorodniejsze i lepiej się sprzedają ...
Malinko, potwierdzam, że dodatek cukru bardzo podkreśla smak pomidora. Cukru dodaję też do sałatki pomidorowej.
UsuńOczywiście, że pomidory z wielkoobszarowej produkcji rosną i dojrzewają sztucznie pobudzane. Dlatego smakują też sztucznie. Malinówki pochodzą zawsze z małych przydomowych upraw i dlatego smakują niesamowicie dobrze.
Też mi szkoda malinówek na zupę i ofuknął mnie za to Piotr! Buuuu.....